niedziela, 22 czerwca 2014

Niedziela_22_czerwca 2014

Wróciliśmy - nieco wcześniej niż planowaliśmy, bo pogoda pokrzyżowała nam szyki. Dojechaliśmy w zasadzie bardzo blisko: w Beskid Śląski. Wstyd się przyznać ale jeszcze nas tam nie było, a wszelkie opinie wyrabiałam sobie na podstawie krótkich, motcyklowych przejażdżek i bloga Hemli. Nosiło mnie od dłuższego czasu, żeby zobaczyć te okolice i powiedzmy, że "się" udało. Z Danielem długie wycieczki piesze nie są realne (znaczy są ale gratis w zestawie jest marudzenie) więc ograniczyliśmy się do 2-3 króciutkich wypadów (nazwijmy je jako "rozpoznawcze").
W pierwszy dzień w okolicach Salmopola przespacerowaliśmy się bez szlakową dróżką (stamtąd pochodzą 3 pierwsze zdjecia). W ciągu godziny niebo z białych obłoczków zasnuło się warstwowymi chmurami i zaczęło kropić. Cóż było robić? Spakowaliśmy manatki i zjechaliśmy na camping do Wisły. Niskie chmury i deszcz nie opuściły nieba ale dzięki nim był niezwykły zachód słońca. W tych promieniach Czantoria zapaliła się na czerwono. 
W drugi dzień wybraliśmy się z Brennej na Halę Jaworową i Kotarz. Deszczowo, pochmurno i wietrznie ale widoki ciekawe. Jesienią musi tam być pięknie! U mnie na karcie goszczą niestety szarości ale myślę, że znajdę parę zdjęć do pokazania z tego dnia. Na wieczór w planach mieliśmy (a raczej ja miałam) wyjazd na Szyndzielnię na zachód słońca. Danielowi pomysł nie do końca się spodobał, w szczególności wizja schodzenia w ciemnościach (bardziej chodzenia niż ciemności) i skończyło się na niczym. Za to wyjechaliśmy na Skrzyczne w kolejnym dniu. Wrażenia? Totalne mleko u góry zamiast Tatr na horyzoncie. Ale nic straconego. Wybierzemy się kolejnym razem:)
Moja subiektywna opinia o Beskidzie Śląskim jest taka, że mocno przypominają mi pewne części Bieszczad. Wysokościowo podobne i te buczyny na szlaku. Ludzi na dróżkach mniej, za to zaludnienie większe. Odległość jest zachęcająca, by ponownie się tam pojawić. Choćby na weekend:)


5 komentarzy:

  1. Zdjęcia klimatyczne - to ostatnie w szczególności. Zachód niesamowity. Cieszę się, że się Wam Beskid Śląski spodobał - przełamujesz trochę opinię o tych górach jako o najbardziej zurbanizowanej (i moim zdaniem mocno niedocenianej) części Beskidów, w szczególności poprzez to porównanie do Bieszczadów :)
    Czekam niecierpliwie na kolejne foto-odsłony Waszego długiego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kolega z Bielska ubolewał bardzo nad tym, "że jego ukochane Podbeskidzie na skutek zmian administracyjnych przypisane zostało do województwa Śląskiego". I coś w tym jest. Przez tą przynależność kojarzy się zupełnie inaczej niż powinno. Piękne okolice i warte odwiedzenia. Ostrzę sobie pazurki na ten region jesienią albo zimą:) Schronisk jest tam masa więc spokojnie ze śpiworem od budynku do budynku można iść:) A kolejne zdjęcia może dzisiaj się pojawią.

      Usuń
  2. Ostatnie z lewej świetne. Na jedno dniowy wypad polecam TATRZAŃSKA ŁOMNICA u stup ŁOMNICA(2632 m n.p.m.) widoki niezapomniane, a dla tych którzy nie przepadają za chodzeniem to można w ostateczności wyjechać kolejką a z powrotem zejść;)
    kilka miesięcy temu doszło do wyłamania kilkuset hektarów lasu, byłem tam jakiś czas temu, wrażenia nie do porównania z niczym, teraz tam porządki są robione ale kilka zdjęć można naprawdę dobrych jeszcze zrobić, i jest to nie daleko od Tatrzańskiej Łomnicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod Łomnicą jesteśmy dość często motocyklem. Miejsce znane i skłamie jak powiem że nie myśleliśmy o wyjeżdzie na górę. Ceny zawrotne no i trzeba być bardzo wcześnie. I trzeba na pogodę trafić:) Inaczej nici z widoków. Może kiedyś:)

      Usuń
  3. dziś odwiedziłem to miejsce, pogoda na foto kiepska, ale na spacer i zostanie sam na sam z myślami wręcz idealne:)

    OdpowiedzUsuń