piątek, 25 lipca 2014

Piątek_25_lipca 2014

Jesteśmy z powrotem. Wycieczka krótsza niż całość urlopu ale chyba wystarczająca na odwiedzenie północnych krańców Polski i zobaczenie tego, czego ostatnim razem się nie udało. W przeciwieństwie do poprzedniego wypadu na motocyklu cel wyjazdu był z góry określony: Gdynia. To jak tam dojedziemy to juz nasza wesoła twórczość. Zdecydowaliśmy się na podróż centralną Polską - jako, że poprzednim razem jechaliśmy wzdłuż granic. 

Dzień 1 


Na sam wstęp skierowaliśmy się do Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd w Jurze krakowsko-częstochowskiej. Jakoś do tej pory nie udało nam się zwiedzić zamku Ogrodzieniec więc przy okazji nadrobiliśmy tą zaległość. W niedalekiej odległości od niego znajduje się cmentarz żydowski w Żarkach, o który również zahaczamy. Później kierujemy się na Bełchatów, by z Kleszczowa zobaczyć jedną z większych dziur w ziemi na terenie Polski. Docelowy nocleg znaleźliśmy na polu namiotowym w okolicach Izbicy Kujawskiej nad jeziorem Modzerowskim. I znowu jak tylko rozpakowaliśmy motocykl zaczyna kropić:) Ot takie fatum. Na szczęście przestaje po kilku minutach i nie ma powtórki z poprzedniego wyjazdu.
Dzień 2


Znowu wstaję na wschód słońca lecz tym razem nie przynoszę ciekawych zdjęć. Pakowanie i ruszamy w stronę Borów Tucholskich. Droga bardzo przyjemna, wśród sosnowych lasów, w których nie obeszło się bez przygód. Podczas wjazdu na postój w jedną z piaszczystych, leśnych dróg zaliczamy upadek na motocyklu. Prędkość nie jest duża więc nic nam się nie stało, za to jeden z kufrów aluminiowych jest pogięty, a zawiasy wykrzywione. Samodzielnie nie idzie tego wyprostować więc Daniel, korzystając ze swojej podręcznej skrzynki narzędziowej tworzy nowe, prowizoryczne zapięcie i ruszamy w drogę. Zatrzymujemy się w Tucholi na rynku i w Rezerwacie Przyrody "Kamienne Kręgi" w Odrach - gdzie znajduje się cmentarzysko plemienia Gotów i (jak nazwa wskazuje) ok. 10 kamiennych kręgów. Camping w Borsku położony na wyspie pomiędzy kanałem, a rzeką staje się naszym miejscem docelowym. 

Dzień 3


Korzystając z ładnego położenia campingu, zamiast wyjeżdżać rano - zostajemy na Kaszubach do późnego popołudnia. Przez parę godzin pływamy na rowerku wodnym i siedzimy nad jeziorem Wdzydze co jest miłą odmianą. Później kierujemy się na Szymbark (ale rezygnujemy ze zwiedzania domu "do góry nogami") i Łebę. W Łebie, zamiast na plażę, pierwsze kroki kierujemy do wypożyczalni rowerów i na dwóch kołach dojeżdżamy do Słowińskiego Parki Narodowego. Wydmy robią niesamowite wrażenie, szczególnie widok lasu po przejściu takiej góry piachu. Wieczór spędzamy już całkiem tradycyjne: z winkiem na plaży i zachodem słońca. 

Dzień 4 

Trasa: Łeba

Decydujemy się pozostać nad morzem jeden dzień dłużej, a co! W końcu mamy urlop. Co prawda czas spędzony na plaży w naszym przypadku (licząc w godzinach) można byłoby policzyć na palcach jednej ręki:) Ogólnie podróż nad polskie morze w środku sezonu to zły pomysł: tłumy na campingach, plażach, restauracjach i imprezowe wrzaski nocą. Rano włócze się z aparatem po plaży, a następnie zwiedzamy Łebę, miejscowy targ rybny, falochrony i ruiny kościoła, z którego pozostała tylko jedna ściana.
Dzień 5 


Po nicnierobieniu zbieramy się dalej. Wyruszamy przez Kaszuby, kierując się na wieżę widokową w Czymanowie. Elektrownia robi zdecydowanie lepsze wrażenie niż wspomniana wieża. Groty Mechowskie zaskakują przede wszystkim ... skalą. Myślałam, że to coś w rodzaju Błędnych Skał, a tu miniaturka. Co nie zmienia faktu, że fajnie to zobaczyć. Docieramy do Gdyni - tym razem zamiast campingu nocujemy u mojego brata (w pokoju z widokiem na kontenerownię) Cel osiągnięty:) 
Dzień 6 

Trasa: Gdynia

I znowu mamy luźny dzień spędzony na błogim lenistwie. Brat oprowadza nas po modernistycznej części miasta i Skwerze Kościuszki. W Orłowie spędzamy parę godzin: na molo i w Tawernie, gdzie siedząc na tarasie mamy widok na kontenerowce i promy wchodzące do portu. Totalny luz. Aaa i więcej gadamy niż fotografuje - stąd bardzo mało zdjęć:)

Dzień 7

Trasa: Gdynia - Tczew - Włocławek - Częstochowa - Kraków - Głogoczów

Rano nie możemy się wybrać. Brat ma na popołudnie do pracy więc bez pośpiechu zbieramy swoje rzeczy. Pierwszym punktem po Gdyni jest obowiązkowo Tczew, który pominęliśmy ostatnim razem - widzisz Żuław: tak jak obiecałam! - Most robi niesamowite wrażenie. Potem kierujemy się na południe. Rolniczo, nizinne i sielsko. Mijając Łódź decydujemy się przycisnąć motocykl mocniej żeby dojechać do domu. Efekt - jesteśmy po 23 w Głogoczowie.
I po urlopie:) Baterie naładowane na cały następny rok. Trochę po głowie jeszcze chodzi odwiedzenie Tatr przed powrotem do pracy no ale to już jak pogoda pozwoli:) Teraz siadam do obróbki zdjęć, które czekają niecierpliwie na dysku. Wkrótce obiecane nowości!

8 komentarzy:

  1. naprawdę przepiękna relacja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż tu powiedzieć - piękna ta nasza Polska! :) Powinnaś takie zdjęcia pokazywać tym, którzy twierdzą, że poza południem nasz kraj jest... zwyczajnie nieciekawy (z przykrością stwierdzam, że ja do nich należę/należałam). Aż się zachciało pojechać - o, nad morze... :)
    Masz niesamowite oko do zdjęć, są świetne, jak natrafiłam na ten wpis, zapatrzyłam się i zasiedziałam dłużej w pracy :D Czekam na nowości, oj czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj Polska jest bardzo piękna! Zarówno południe jak i północ. W każdym jej zakątku jest coś ciekawego, a do tego spora różnorodność. Mi poza Tatrami i Bieszczadami do gustu przypadł Suwalski Park Krajobrazowy. Tam jest przepięknie i z chęcią się tam wybiorę raz jeszcze. Morze lubię ale zdecydowanie poza sezonem i z nieco pochmurna pogodą. Upały i tłumy nie dla mnie:)
      Wpadaj na kawę:)!

      Usuń
    2. Mega relacja. Jeżeli wypoczynek był tak udany jak zdjęcia to jest czego pozazdrościć :)

      Usuń
    3. Dziękuje Mariuszu:) Zdjęcia w większości strzelane z motocykla. Nawet obróbki mało co w nich jest. Ciesze się niezmiernie, że podobaja się profesjonaliście:))

      Usuń
    4. Nie uwierzę że strzelane z motocykla, w szczególności te na plaży ;)

      Usuń
    5. No te zdecydowanie nie ale równinne i rolnicze krajobrazy to wszystko z motocykla;)

      Usuń